Niejednokrotnie pisałam o swoim uwielbieniu do ciasta drożdżowego. Jednak gdy wpadam w trans, piekę je tak często, że zdarza mi się, że czasem ono zostaje. Zostaje lekko wyschnięte i aż prosi się o ponownie świeżą chałkę, drożdżówkę czy brioszkę, pomimo, że zostały poprzednie. Co wówczas zrobić? Patentów jest wiele, ale najważniejsze nie wyrzucać! Takie podsuszone kawałki drożdżowego ciasta są idealną bazą do nowych dań, które zachwycą Wasze kubki smakowe. Ostatnio wpadłam w ciąg chałkowy (tu chałka tradycyjna, a tu chałka maślana) zainspirowana chałkami wypiekanymi w Water&Wine. Jeszcze ich nie próbowałam (ale łudzę się, że w grudniu będzie mi dane ich spróbować!), ale wyglądają tak smacznie, że postanowiłam już wielokrotnie stworzyć je w domu i pozostać w duchu kuchni w Drzewcach, czyli nic nie marnować. Szef kuchni Water&Wine, Marek Flisiński wraz z cała ekipą dbają o to, aby resztki przeobrażać w pyszne fine diningowe dania. Dlatego kilkudniowe chałki nabierają u mnie nowej mocy. Ale po kolei.
- Tosty z chałki z awokado i jajkiem sadzonym.
- 2 kromki czerstwej chałki
- 1 średniej wielkości awokado
- 2 jajka
- 1 łyżeczka masła klarowanego
- sól, pieprz
- Awokado przekrój na pół, wydrąż łyżką połówki miąższu i pokrój go w plasterki.
- Na patelni rozpuść masło i obsmaż chałkę z dwóch stron.
- Ściągnij chałkę z ognia i na tym samym maśle usmaż 2 jajka sadzone.
- Na podsmażoną chałkę ułóż pokrojoną połówkę awokado i jajko sadzone. Dopraw solą i pieprzem.