Najprzyjemniejszy czas. Wstawania o świcie i wykorzystywania każdej minuty poranka. Skoro budzi mnie słońce, nie mam ochoty mu się przeciwstawiać. Nie latem, które trwa tak krótko. Mam wreszcie czas na dopieszczone śniadania jedzone na dworze, z zimną kawą i odłożoną wczoraj książką. To takie moje poranne spa, które pozwala zupełnie inaczej zaplanować dzień. Po nim już nic nie może mi popsuć nastroju. Słodkie śniadania to zdecydowanie mój typ. Są moim deserem fundowanym na dobry początek i porcją energii. Te naleśniki z jogurtowym wzmocnieniem i burzą owoców dają mi namiastkę luksusu, w zabieganym zazwyczaj tygodniu.