Szczupak, to poza sandaczem, jedna z moich ulubionych ryb z dzieciństwa. Był to taki mały luksus, gdy poza złowionymi płotkami, leszczami i linami przynosił Tato szczupaka, sandacza lub węgorza. Mama obsypywała ryby mąką, solą i smażyła od razu, takie najświeższe. Do dziś pamiętam ten smak. Pomimo, że minęły lata (a wręcz dekady :) ) na myśl o szczupaku odżywają wspomnienia. Tym razem szczupak nie w mące, a w pietruszce, smakuje prawie tak, jak tamten.