Latem uwielbiam odkrywać nowe smaki, nowe rośliny. Cieszy mnie poznanie nowych jadalnych chwastów czy kwiatów. W tym roku sytuacje mam wyjątkowo dobra w tym względzie, bowiem w ramach RWS (Rolnictwo Wspierane Społecznie to model współpracy pomiędzy odbiorcami końcowymi a rolnikami, gdzie rolnik sieje, uprawia, hoduje i dostarcza produkty specjalnie dla tej grupy) przez 20 tygodni dostaję paczki prosto z pola. Poza tradycyjnymi warzywami, w paczce zawsze są niespodzianki w postaci roślin, o których się nieco zapomniało. Tym razem poza gwiazdnicą, krwawnikiem, kocimiętką dostałam duży pęk lebiody. Lebiodę przyrządza się podobnie jak szpinak, w smaku podobna do szpinaku, dla mnie nawet lepsza. Lebioda to nazwa pospolita komosy białej. Nasiona i młode liście są jadalne, starsze liście powinny być gotowane przed spożyciem, aby pozbyć się trujących składników. Lebioda ma dużo białka, węglowodanów, a także witaminy A i C.