Jedz inaczej - recenzja książki

Na początku roku wiele osób obejmuje wyzwanie, aby schudnąć lub zmienić swoje nawyki żywieniowe. Pomocna może być w tym nowa książka Leanne Cooper - "Jedz inaczej. Dlaczego jemy to, co jemy". Autorka łącząc swoje doświadczenie z dietetyki i psychologii przedstawia jaki wpływ ma na nas sposób odżywiania. Jedz inaczej - recenzja książki Książka "Jedz inaczej. Dlaczego jemy to, co jemy" to poradnik, w którym autorka prowadzi nas krok po kroku. Obnaża nasze nawyki, a także zaleca ćwiczenia, dzięki którym możemy je świadomie zmienić. Autorka uczy świadomie jeść, przedstawiając fakty, powołując się na badania. Pokazuje, w jaki sposób liczba osób przy stole wpływa na ilość, jaką jemy, jakie znaczenie ma ilość porcji na talerzu czy czas trwania posiłku. Dzięki tej wiedzy możemy świadomie dobierać czynniki, które w naturalny sposób uchronią nas od jedzenia dużych ilości. Autorka wprost podsuwa kilka strategii, które pozwolą uniknąć bezmyślne jedzenie. Ale nie tylko o tym jest ta książka. Wiele uwagi autorka poświęca nagrodom i karom. Pokazuje, jaki w przyszłości odniesiemy skutek (mizerny), gdy będziemy nagradzać dziecko za zjedzenie danej rzeczy.

Udka z kaczki pieczone z rozmarynem, pomarańczami i śliwkami

Udka z kaczki pieczone z rozmarynem, pomarańczami i śliwkami to proste danie, które robi się prawie same. Jeśli chcecie, możecie je przygotować prędzej i odgrzać, kiedy np. przyjdą goście. Udka mają chrupiąca skórkę i niewysuszone mięso. Podałam je z czatnejem z pigwy i żurawiny i ze śliwkami w korzennym sosie. Gościom bardzo smakowały (pobiły nawet rolady wołowe ;)), dlatego tym bardziej je Wam polecam :) Udka z kaczki pieczone z rozmarynem, pomarańczami i śliwkami

Długo nie potrafiłam odkryć sekretu kruchości francuskich tart. Te z paryskich cukierni zawsze były ujmująco miękkie i delikatne, więc znając miłość Francuzów do masła eksperymentowałam z jego ilością. Było dobrze, ale nie idealnie. Tajemnicę odkrył przede mną jeden z warszawskich cukierników -  tkwiła w migdałach. tarta migdałowa Dla potwierdzenia przewertowałam francuskie książki i Eureka, wszystko się zgadzało. Mąka migdałowa w kuchni być musi. Wsypywana nie tylko do tart, ale i ciastek, kremów i innych łakoci. Tarta migdałowa z granatami jest taka, jak być powinna. Łagodnie koi tęsknotę za Paryżem. tarta migdałowa

Dać mi okazję, a zaszaleję. Z ciastem oczywiście. Dziś prezentuję tort z markarują Do mistrzów dekoracji mi daleko, ale ćwiczę, ćwiczę, więc niech gwiazdy czują oddech konkurencji na plecach:) Stawiam na torty delikatne, mocno nasączone i bez cukrowego obłożenia. Przekładam je najchętniej owocami, by pozbawić je tradycyjnej ciężkości. Zamiast masła do kremu wybieram śmietanę. W sprawie kalorii pewnie nie ma znaczącej różnicy, ale na smaku ciasto zyskuje. tort Ten tort z marakują był przygotowywany na chrzest. O wyglądzie zdecydowały białe ptaszki nakrapiane srebrnym pyłkiem. Dostałam je dużo wcześniej i do nich wymyśliłam dekorację. Tort jest pracochłonny, ale można piec go etapami - najpierw biszkopt, potem krem, na końcu przekładanie i dekoracja. tort z marakują

Kawowy tort bezowy z orzechami

Miał być bezowy tort dacquoise, ale w ostatnim momencie zmieniłam plany. Okazało się bowiem, że zamiast klasycznego kajmaku mam kajmak orzechowy, nie mam pistacji, ale za to mam dużo innych dobroci :) I czekoladki własnoręcznie zrobione (zarówno te z napisem home made, jak i guziczki). Bezowy tort kawowy chodził za mną od dawna, więc pomyślałam, że to dobry moment. Kawowy tort bezowy z orzechami Bezowy tort jest słodki, smak kawy nieco przełamuje tę słodycz. Nie jest chyba przesłodzony, skoro mój przyjaciel zjadł od razu kawałek i poprosił o dokładkę ;) Na temat słodkości wypowiadać się nie powinnam, bowiem nie jem cukru od 9 lat i mój poziom słodkości jest na znacznie innym (niższym) poziomie ;)  

  • proziaki - podkarpackie smaki

Po raz kolejny sprawdza się przysłowie "cudze chwalicie, swego nie znacie". Tak, jak kilka lat temu pozytywnie zaskoczyłam się Lublinem, tak teraz oczarowało mnie Podkarpacie. Tym bardziej, że nie przygotowałam się do tej podróży (czyli nie zrobiłam mapy na Google Maps z zaznaczonymi kulinarnymi miejscami po przewertowaniu wielu blogów) i postanowiłam chłonąć to, co zostanie mi pokazane. Aż wstyd, że nie wiedziałam wcześniej, co to są proziaki i że nie kojarzyłam Podparpacia z winnicami. Czy wiecie, że jest tam ponad 150 winnic? Ale po kolei :)

kuskus jerozolimski z pieczoną dynią, papryką i roszponką

Kuskus jerozolimski (zwany inaczej mograbie, moghrabieh) jadłam pierwszy raz nie w Jerozolimie, a we Wrocławiu, w jednej z restauracji, gdzie był podawany razem z ośmiornicą. Duże kulki od razu przykuły moją uwagę i zapragnęłam go mieć. Myśli moje przeczytała znajoma, która przywiozła mi kuskus gruboziarnisty z Portugalii. Można go kupić w internecie lub w sklepach z produktami arabskimi. Jest naprawdę ciekawy, więc jeśli rzuci Wam się w oczy, kupcie go od razu więcej. W przypadku braku, możecie użyć zwykłego kuskusu lub np. komosy ryżowej, wówczas będzie jeszcze zdrowsza wersja. Przetestuję też z moją ulubioną kaszą gryczaną niepaloną (białą). kuskus jerozolimski z pieczoną dynią, papryką i roszponką Kuskus gruboziarnisty z pieczoną dynią, grillowaną papryką i roszponką jest bez soli w ramach akcji Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Pieczone warzywa mają intensywny aromat, a brak soli wystarczająco rekompensuje rozmaryn, oliwa i pieczony czosnek w daniu. Można jeść jako danie główne lub dodatek. To także świetna alternatywa na posiłek do pracy. Wystarczy wszystkie składniki umieścić w słoiku (najlepiej na spód kuskus, później pieczone warzywa z oliwą, na wierzch roszponka), by następnie połączyć je ze sobą na talerzu. Pożywny i pyszny posiłek gwarantowany! kuskus jerozolimski z pieczoną dynią, papryką i roszponką

W 2015 roku na blogu panował duży ruch - bardzo dziękujemy za tak liczne odwiedziny! Największą popularnością cieszyły się przepisy z poprzednich lat - klasyki, do których lubimy wracać.

Najczęściej czytaliście te przepisy w 2015 roku:
  1. Jak zrobić lukier? Instrukcja krok po kroku - po ten instruktaż sięgaliście najczęściej. Mam nadzieję, że okazał się on dla Was pomocny :)
  2. Pasta z awokado - i pomyśleć, że zastanawiałam się, czy umieścić ten przepis na blogu, gdyż wydawał mi się zbyt banalny. Sprawdza się tu jednak zasada, że czym prościej, tym lepiej :) Czasem najprostsze przepisy są najlepsze. Tak jak ta pasta, która może stanowić bazę do innych past.
  3. Nalewka z owoców dzikiej róży - mój eksperyment, ale udany. Jeśli jeszcze spotkacie (a jest na to szansa, zwłaszcza że przemrożone owoce dzikiej róży są jeszcze lepsze) owoce, zróbcie tę nalewkę. Jest wyborna. P.S. Właśnie sobie przypomniałam, że moja nalewka czeka na odcedzenie ;)
  4. Nalewka z owoców czarnego bzu - im starsza, tym lepsza :) Świeża nie powala, ale taka odstana nabiera dobrego smaku :) W 2016 zbierzcie bez, który bez problemu znajdziecie w swojej okolicy, a jednocześnie z dala od ulicy.
  5. Koktajl pietruszkowy witaminowa bomba - klasyk wśród zielonych koktajli, olbrzymia dawka witaminy C.
  6. Zupa krem z pieczonych buraków - duże zainteresowanie tym przepisem było też przed Świętami? Czyżby była to alternatywa dla tradycyjnego barszczu wigilijnego?
  7. Tort bezowy - klasyczny, jakże pyszny i widowiskowy! Absolutnie hit - nadaje się na każdą okazję i nie znam osoby, której by on nie smakował.
  8. Pikantne skrzydełka z kurczaka z piekarnika - proste, smaczne i bez zbędnego tłuszczu.
  9. Jak zrobić sok z brzozy? - dowiedziałam się tego w 2014 :) Do dziś mile wspominam ten eksperyment. To niesamowita radość, gdy można czerpać witaminy prosto z natury.
  10. Mini caprese - klasyk w wersji mini ;) Mała forma jest tu kluczowa, to ona sprawia, że chce się jeść oczyma ;) Idealna przystawka na imprezę.

3 razy D. Tak powinnam nazwać to danie. Dobroć, delikatność, dosłowność. Po świątecznym nasyceniu potrzebne, bo nienarzucające się swoją lekkością. Skromne w swej prostocie i smaczne zarazem. Krewetki wymieszane z chilli i cytryną. Związek, któremu przez noc całą lepiej nie zakłócać spokoju. Niech mają warunki do intensywnego zbliżenia i przenikania. Subtelnie podejrzyjcie je przed podgrzaniem. Posypcie świeżą kolendrą i ogrzejcie w piekarniku. krewetki marynowane Krewetki w tym wydaniu kierują mnie kulinarnymi myślami w stronę ceviche.  W oryginalnej wersji pozostają surowe, w mojej wariacji trafiają w ramiona ognia. I to ciepło dobrze im robi. Współpracuje z pomidorkami, które ze swojego soku tworzą bezwolnie słodko-kwaśny sos. Nie tęsknią za przyprawami, nie myślą o soli. Wystarcza im ostrość chilli i kwaśność cytryny. Duetu nie do pobicia. Także w kwestiach zdrowotnych. Cytryna wspiera odporność, papryka słusznie rozgrzewa i odchudza. Sól za to blokuje wodę, winna jest opuchliźnie. Lepiej więc włączyć się do akcji Cisowianki Gotujmy zdrowo - mniej soli  i po prostu nie doprawiać, tam gdzie nie trzeba. krewetki marynowane

Kremowy sernik pomarańczowy

Na bazie kremowego sernika bez spodu piekłam już sernik cytrynowy. Przyszedł czas na sernik pomarańczowy. Zwykła mąkę zastąpiłam mąką ziemniaczaną, dzięki czemu sernik mogą jeść osoby na diecie bezglutenowej. Cukier egoistycznie zastąpiłam (co zwykle robię) ksylitolem, bym mogła również go zjeść :) Sernik wyszedł jak zawsze kremowy, z delikatną pomarańczową nutą, która każdemu posmakowała. Skromna ozdoba z miechunki (physalis) w zupełności wystarczy. Owoce te dobrze komponują się nie tylko kolorystycznie, ale również smakowo, gdyż ich smak jest pomiędzy agrestem a pomarańczą. Kremowy sernik pomarańczowy Aby sernik nie opadł, składniki powinny mieć temperaturę pokojową, dlatego jeśli piekę rano, to wyciągam wszystko na blat wieczorem (jeśli piekę wieczorem, to kilka godzin wcześniej). Równą powierzchnię zapewnia też niska temperatura pieczenia, bowiem przez większość czasu piecze się on w temperaturze 120 stopni. To mój sprawdzony sposób na kapryśne serniki ;) Kremowy sernik pomarańczowy