Proponuję przedświąteczny detoks. Zanim zaczniecie piec te wszystkie słodkie mazurki i serniki, malować jajka albo trzeć chrzan, zróbcie pełen energii koktajl. Przyda się żołądkowi, przed którym ciężka perspektywa żurku i białej kiełbasy. Koktajlem rozpoczynam dzień, sprawdza się na rozbudzenie i postawienie na nogi, bo ciągle za krótkiej nocy. Ma w sobie moc pomarańczy z Sycylii i cierpkość grejpfruta. koktajl z cytrusów Pomarańcze do tego koktajlu trafiają w całości, napój jest więc gęsty i sycący. Zupełnie wystarczy na pierwsze śniadanie, nie ma co szukać wymówek, tylko trzeba cisnąć te owoce, niech oddadzą, wszystkie swe witaminy. To zdecydowany wiosenny energetyczny kop. 1-DSC_0709

Wiosna niby stała w drzwiach, zaanonsowała  się przecież tulipanami i słońcem grzejącym coraz mocniej. Miałam z wiosną  wspólne weekendowe plany, umyte okna i pierwsze porządki na tarasie. Niedzielny poranek zaskoczył śniegiem, który zamiast nowych zasłon pojawił się na tych jeszcze wczoraj lśniących szybach. Marzec w garncu swoim pomieszał, jak lubi, szronu nie skąpi i chce, by jednak rękawiczki wyjąć z szafy. Otulam się więc kocem mocniej i spacerowe plany przekładam na później. Jest gorąca herbata, a do niej rozgrzewające placuszki z mąki amarantusa. Smakują orzechowo, słodko i leniwie. Drobna rączka córeczki sięga po kolejne kęsy, a ja dostrzegam, co znaczy szczęście. Bo nawet ta wiosna zimowa mi nie przeszkadza:) placuszki z mąki z amarantusa Amarantus ma swój czas, pojawia się na półkach w zwykłych sklepach. Å»elaza   w nim więcej niż w szpinaku, kochają go w obu Amerykach, w Południowej robią od wieków z niego tortille. Wprawdzie nie jest zbożem, ale mąka z niego pasuje i do ciast i do zagęszczania sosów albo zup. Dobry dla tych co na diecie, nie ma glutenu, łatwo się go trawi. Amarantus przedłuża świeżość dania, także zróbcie więcej placuszków i odgrzejcie na podwieczorek. U nas zabrakło, co spowodowało fontannę łez mojej księżniczki placuszki z mąki z amarantusa

Co  to za wiosna marcowa, kapryśna i niesumienna. Zaanonsowała się na chwilę, zniknęła, pozwalając wrócić deszczowej nostalgicznie jesieni. Bawi się z nami w chowanego, chce by wyciągać upychane z ulgą na dnie szafy swetry z futerkiem. A mnie kolorów trzeba, barw intensywnych, pelargonii na tarasie i konwalii w bukiecie. Energii i słońca. Już, zaraz, teraz, bez czekania niecierpliwego. Szykuję więc talerz wiosenny z kruchą od soczystości sałatą i słodkim mango. sałatka mango z kurczakiem Granat wszystko dopieści, płatek migdałowy oprószy i już nieważne stanie się to, co za oknem. Wiosna w tym wydaniu nie pragnie soli, niech ona zostanie na zimowych butach. Tu wystarczy pieprz grubo zmielony i sos o słodkim wyrazie. Limonka podzieli się swoim sokiem, mięta doda orzeźwienia, będzie z energią i w ramach akcji Gotujmy zdrowo - mniej soli. Å»e jej unikać, już wiecie, że w nadmiarze wyrządza szkód więcej niż trzeba też, to to wiosenne oczekiwanie niech niesie zmianę i obietnicę - mniej soli każdego dnia:) sałatka z mango i kurczakiem

Deser z kaszy amarantus z jabłkami i cynamonem

Jaglanki w różnej postaci dominują ostatnio w propozycjach śniadaniowych. Niestety ze względu na wysoki indeks glikemiczny, kasza jaglana (pomimo swoich bogatych właściwości) nie jest dla mnie wskazana. Alternatywą okazał się być amarantus (szarłat), jedna z najstarszych roślin uprawnych na świecie, przez lata zapomniana. Deser z kaszy amarantus jest bardzo pożywny, może stanowić samodzielny posiłek lub zdrowy deser. Ja swój pakuję do słoika i zabieram do pracy na smaczne drugie śniadanie :) Deser z kaszy amarantus z jabłkami i cynamonem Amarantus dzięki dużej zawartości błonnika pokarmowego ma bardzo niski indeks glikemiczny (<35), dlatego jest zalecany jest diabetykom i dostarcza energii na dłużej. Jest cennym źródłem białka, bardzo łatwo przyswajalnego i nie zawiera glutenu. Bogaty skład aminokwasów sprawia, że amarantus jest cenniejszym źródłem białka niż rośliny strączkowe i soja. Amarantus to także cenne źródło żelaza, ma 5 razy więcej żelaza niż szpinak! To bogactwo sprawia, że amarantus można uznać za superfood, czyli żywność o niezwykłych właściwościach. Deser z kaszy amarantus z jabłkami i cynamonem

Absolutnie naturalne. Masło, do którego zrobienia sprowokowała mnie chemia. Czytam etykiety namiętnie, choć bywam przy tym upierdliwa niemiłosiernie. Dla samej siebie. Z masłem było banalnie, nabrałam ochoty, zatrzymana wzrokiem przy sklepowej półce. Ściskałam w dłoni słoik, bo zapragnęłam być, jak amerykańska mama i smarować te szkolne kanapki  orzechowym masłem, przekładać dżemem, by wcinać bez obiekcji. No, ale  zerknęłam na skład. I to wyrwało mnie z tych przesłodzonych wizji zza oceanu. Orzechów było zaledwie 40%. Reszta to jakieś E, olej, cukier, guma i inne pochodne tablicy Mendelejewa. Zaprotestowałam. Osobiście, jednostkowo. Masła nie kupiłam. Tylko orzechy. Wystarczyły, by mieć energetyczny dodatek do kanapki. masło orzechowe Orzechowe masło potrzebuje tylko orzechów. Ewentualnie odrobiny soli. Dość cierpliwie mielone, zrewanżują się bogactwem i zmienią w kremową masę. Nie za suchą, nie wilgotną. O właściwej konsystencji. Takim  masłem w wersji lux  można smarować kanapki, wykorzystać do kremów czy sosów. masło orzechowe

Comfort food, znacie? Kulinarne magazyny, jak na komendę rozpisują się o nim i wymagają odświeżenia pamięci. Pokarm leczy. Ciało i duszę. Stąd pewnie te banalne marzenia   o rosołku babci albo szarlotce  mamy. Gdy z nieba siąpi, autobus ucieka, gdy wszystko jest na opak i łapiemy koło ratunkowe.  Ten pierwszy kęs, ta tajemnicza siła teleportacji do miejsc, gdzie jest dobrze, spokojnie, błogo.  Pewnie macie swoją listę smaków, które Was uniosą. Na mojej dość wysoko jest ryżowy pudding. Klasyczny z jabłkami, ten najświeższy z melonem i granatem. pudding ryżowy Pudding nie jest oczywisty. Niby deser, a jadam go na śniadanie. Z radością dziką aplikuję tę energię, więc potem mogą mi się łamać obcasy, auta ochlapywać, a wiatr rozwiewać włosy. Do zmiksowania ryżu wykorzystałam blender 6w1 Russell Hobbs.  Towarzyszy mi w kuchni od kilku tygodni i nie zamierzam się z nim rozstawać. pudding ryżowy

Koktajl z awokado i pomarańczy

Koktajle to sposób na szybkie, wręcz ekspresowe śniadania. Nie wiem dlaczego niektórym wydaje się, że to bardziej skomplikowane, kiedy w rzeczywistości przygotowanie koktajlu nie zajmuje więcej czasu niż zrobienie kanapki :) Taki koktajl można zabrać ze sobą do pracy jako drugie śniadanie (to opcja dla mnie, śniadania mimo wszystko wolę bardziej treściwe ;) ). Koktajl z awokado i pomarańczy Koktajl z awokado jest bardzo kremowy i gęsty -   jego gęstość regulujcie mlekiem roślinnym lub sokiem. W smaku delikatny, wystarczająco słodki dzięki pomarańczy. Awokado zawiera dużo witaminy B9, B6, K, E i C, dużo karotenów, białka oraz sporo potasu, magnezu, wapnia i fosforu. Do tego owoc awokado zawiera dużo (bo aż 20-30%) nienasyconych kwasów tłuszczowych (czyli tych występujących w olejach roślinnych i rybie), które nie powodują wzrostu cholesterolu. Owszem, ma sporo kalorii, ale to zdrowe kalorie :) Do koktajli z awokado koniecznie użyj dojrzałego awokado. Niestety takie trudno kupić (od niedawna dojrzałe, gotowe do spożycia można kupić pakowane po 2 sztuki w Biedronce - są w lodówkach obok sałat oraz w delikatesach, takie brązowe, odmiana hass   - tzw. awokado premium). O wiele łatwiej spotkać niedojrzałe awokado -   wystarczy potrzymać je w temperaturze pokojowej przez 4-7 dni, aż zmięknie. Owinięte w gazetę (lub papier) dojrzewa szybciej. Dojrzałe awokado jest gotowe do użycia :) Koktajl z awokado i pomarańczy

Nasiona chia przywędrowały do Europy z Ameryki Południowej, gdzie uznawane przez wieki były za jeden z pięciu najważniejszych pokarmów. Indianie jedli każdego dnia łyżeczkę tych ziaren,  bo twierdzili, że dają im one siłę do długiej wędrówki. Unia Europejska zaakceptowała  je zaledwie pięć lat temu. Nasiona chia mają sporo kwasów tłuszczowych omega 3, błonnika, są źródłem witamin i przeciwutleniaczy. Samo zdrowie w niepozornych, drobnych  ziarenkach. Najpierw chia robiły furorę w Berlinie, teraz w Warszawie. Po modzie na burgery, food trucki rozkwitają  miejsca  dla  Wegan.  Nie wiem, czy to tylko chwilowy kaprys, który za moment  znudzi się degustującym i wyparty zostanie przez nowe kulinarne doznania.  Wiem natomiast, że menu bywa ciekawe i pozwala odkrywać zupełnie  inne smaki. deser z nasionami chia Nasiona chia kupić można już w wielu miejscach,   na pewno znajdziecie je w sklepach ze zdrową żywnością i Kuchniach  Świata. W moim osiedlowym markecie też się pojawiły. Ja kupuję je na targu, u ulubionego zielarza. Można je mieszać z rozmaitymi dodatkami, wysypywać do zup, jako ich zagęszczacz, używać do wypiekanego w domu chleba. Albo zrobić z nich deser. Taki deser, który jednocześnie będzie śniadaniem. Bo nasiona chia wymieszane z mlekiem sojowym i kokosowym pęcznieją i sycą na długo. deser z nasionami chia

Korzenny deser z tapioki z cynamonem i z musem z dyni

W jesienne chłody zdecydowanie trzeba się rozgrzewać :) Np. korzennymi przyprawami, które zmieniły deser z tapioki nie do poznania. Do tego deseru bardzo pasuje mi mleko owsiane, które dobrze komponuje się z cynamonem, kardamonem, dynią i jabłkami. Jeśli chcecie, możecie dorzucić do deseru rodzynki lub figi czy daktyle (wówczas dajcie trochę mniej ksylitolu). Korzenny deser z tapioki z cynamonem i z musem z dyni Przygotowanie deseru ma tę zaletę, że w takiej formie można wziąć go do pracy jako drugie, pożywne śniadanie. Korzenny deser z tapioki z cynamonem i z musem z dyni