
Długo nie wiedziałałam o istnieniu cukinii, choć w faszerowaną, pasteryzowaną w occie czy pieczoną jadałam w domu. Tyle tylko, że nazywano ją kabaczkiem! Nazwa cukinia przywędrowała do nas z Włoch i od kilku lat skutecznie wypiera tę tradycyjną. Kupiłam więc cukinie i zamierzałam zrobić sałatkę. Wizyta gości spowodowała, że powstała zupa, idealna na rozpoczęcie jeszcze wciąż letniego wieczoru.
To był podobno najgorętszy dzień lata. Do zrobienia chłodniku zostałam zmuszona, nie tylko przez pogodę. Zmoblizowna wyrzutami, planowałam tradycyjny z botwinki, ale na targu przypomniało mi się, że w tym sezonie jeszcze nie robiłam hiszpańskiego gazpacho. Przepełniony ziołami, słodyczą papryki i ostrością chili jest fantastyczną propozycją na ciepłe popołudnia.
Gotowanie jest jak muzyka, najpierw uczysz się nut, a potem tworzysz kompozycję - powiedział nam Antonio Alfani, przewiązując w pasie fartuch szefa kuchni. Zabawny Sycylijczyk zakochany w Toskanii i gotowaniu bez cienia wątpliwości oznajmił, że będzie naszym nauczycielem najlepszych, bo włoskich dań.