Zastanawiałam się, czy proponować tutaj ten przepis, bo pasta jest banalna. W moim menu powstała pewnego dnia przypadkowo z tego, co było w lodówce. Pomyślałam jednak, że właściwie to w zwyczajności tkwi cały jej urok. Włosi kochają pasty za prostotę. Ja tę za prosciutto. Wracam do pomidorowej kompozycji często. Szczególnie wtedy, gdy brakuje mi pomysłu na obiad, bo ten zawsze się sprawdza. Sos pomidorowy jest intensywny i aromatyczny, przesiąknięty smakiem czosnku i szalotki. Pomidory dodają mu niezobowiązującej słodyczy, którą lekko słonawa szynka fantastycznie przełamuje. Grzeszę też ilością sera, bo podoba mi się, gdy bez mojej pomocy delikatnie rozpuszcza się na gorącym penne. Dodaję dużo świeżo zmielonego pieprzu. Najlepiej w różnych kolorach. Nie oszczędzam też bazylii, której listki z przyjemnością rozdzieram na drobne kawałki.