Pasta z jajka i awokado niby jest niewyszukana, a zwyczajną śniadaniową kanapkę zmienić potrafi w stylową przekąskę. Urozmaicam nią sobie poranki, wracam do niej znudzona owsianką lub kaszą. Awokado ma w sobie tę moc. Nie bez powodu jest najbardziej kalorycznym z owoców. Jednak zamiast liczyć mu tłuszcz, lepiej skupić się na energii, którą ofiaruje w gratisie.   W czasie markotnych poranków przyda się niewątpliwe. pasta z awokado i jajka Awokado niestety szybko czernieje - można próbować ratować je sokiem z cytryny, ale raczej nie ma się co łudzić, że pasta po nocy w lodówce będzie nadal soczyście zielona. Smak za to wynagrodzi wizerunkowe uchybienia. pasta z awokado i jajek

Kokosowe gniazdka są idealne na wielkanocną ostatnią chwilę. Potrzebują dwóch składników do upieczenia spodu i dowolnych dodatków do wypełnienia. Zapakowane w zwyczajne pudełko będą uroczym świątecznym prezentem. Można je zrobić w większych foremkach - do muffinek albo, jak ja w mniejszych na kęs dosłownie. wielkanocne gniazdka kokosowe Jeśli więc macie jeszcze wolne pół godziny, zapraszam do kuchni! Przy okazji życzymy Wam smacznej, świątecznie radosnej, rodzinnie spokojnej Wielkanocy. Nie tylko przy stole:) Sylwia i Agata wielkanocne gniazda kokosowe

Trafiłam na ideał. Czekoladowego ciasta, które ugina się od czekoladowej ciężkości, ale nie ma w sobie nic z brownie, bo zdecydowanie mu bliżej do fondant. Jest wilgotne i z wyrafinowanym szlachetnym wnętrzem. Nie miałam kogo zapytać o przepis, bo rozpustę zapewniał catering. Oprzeć się jednak nie mogłam sile, która wymuszała kolejne samodzielne próby w tej sprawie. ciasto podwójnie czekoladowe Na dziś efekt mam taki, że ideału jeszcze nie odtworzyłam, na razie upiekłam podwójnie czekoladowe ciasto z marakują. Słodkie owoce łagodzą wytrawność mojej ulubionej gorzkiej czekolady. Objadać się nie ma nim jak, bo jeden kawałek zaledwie wystarczy do nascycenia. To ciasto, któremu dla towarzystwa warto zaparzyć mocne espresso.  Pysznie będzie z nim  przy wielkanocnym stole. ciasto podwójnie czekoladowe

Niby jeszcze w  zimowej tonacji wybrzmiewa to danie, bo jest i bakłażan i granat, ale już czuć w nim wiosnę i jej nieśmiałe podrygi. Kolendra robi tu pełną świeżości i orzeźwienia robotę. Roladki wymykają się schematom, czerpią nieco z gruzińskich wzorców, ale mają swoje indywidualne smakowe brzmienie w postaci sera pleśniowego i skórki z limonki. Słodycz tureckiego sosu z granatów dyskretnie nadaje wyrazu  i sąsiaduje tu dość ugodowo z cierpkością orzechów. roladki z bakłażana W roladkach z bakłażana jest tyle silnych składnikowych osobowości, że nie ma powodu uzupełniać ich solą. Sól w tym wypadku to niepożądany gość, który może popsuć całą imprezę. Odkąd włoski szef kuchni na kursie w Toskanii wybił mi z głowy solenie bakłażanów, wiernie trzymam się jego szkoły i jakoś nie czuję goryczy tych warzyw. Czerpcie i Wy z tych nauk i serwujcie roladki z takim nadzieniem jako przekąskę lub dodatek do sałaty. Uroczo wyglądają też na ciepłych grzankach, więc i na śniadanie będą dobrą propozycją. Ja je wplatam w akcję Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli ,  i liczę, że nikt nie będzie czekał na specjalną okazję, by je zrobić. roladki z bakłażana Więcej przepisów bez soli znajdziecie tutaj.

Nieprzyzwoicie pyszne ciasto udało mi się z niewyszukanego połączenia. Mocno ubitych białek, które niosą wypiek do góry i startych migdałów. Po takim sukcesie deser wpisuję na listę do wielkanocnego zrobienia, bo w tym roku szukam lekkości i delikatności. Ciasto migdałowe spełnia oba warunki, nie ma w sobie pszennej mąki, można nieco jeszcze ograniczyć mu cukier albo zastąpić go zdrowszym ksylitolem lub fruktozą i będzie zupełnie fit oraz glamour. Dobrą robotę wykonuje w nim kremowa ricotta, która ciasto prowadzi w kierunku sernika. ciasto migdałowe Nie ma opcji by ciasto migdałowe  się nie udało, po prostu sprawnie trzeba ubić białka, bo na nich spoczywa cała odpowiedzialność za gabaryty ciasta. Potem już z górki, mieszamy i czekamy na efekt. Cierpliwie:) Ciasto długo jest świeże i wilgotne, więc nie trzeba piec go na ostatnią przed wielkanocną chwilę. ciasto migdałowe

Czasu na nieśpieszne codzienne śniadania, gorącej kawy do porannej gazety, rytuałów powtarzających się zawsze po przebudzeniu. Tego luksusu potrzebuję niezmiennie i funduję sobie bez wyrzutu, gdy mogę, bo działa lepiej niż niejedno spa. To niby drobiazgi, a zebrane w całość wzmacniają i zupełnie inaczej pozwalają spoglądać na nadchodzący dzień. Fanaberia, za którą wdzięczny będzie dopieszczony organizm. omlet   W sprawie śniadań jestem konsumentką totalną. Odrobiłam lekcje i pierwszy posiłek traktuję z należytą mu nabożnością. Wkomponowuję się w miejsca, pory roku, nastroje,towarzystwo, ale nie grzeszę przeciw przykazaniu wszystkich dietetyków, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia.  W Rzymie jadam na słodko, z filiżanką parującego espresso. W Paryżu cafe au lait zagryzam croissantem. W Gwatemali bez zdziwienia przyjmuję talerz kulek z czarnej fasoli wypełnionych czekoladą. Odpowiadają mi te poranne eksperymenty, w mojej zwyczajnej kuchni też nie ma nudy. Gdy trzeba rozgrzewam się jaglanką z cynamonem albo puddingiem z komosy. Weekendowo lubię wszelkie placki, naleśniki i racuchy. Nie oprę się nigdy banalnej kanapce z żółtym serem. omlet

Po słodkich Walentynkach, czas na detoks. Wiosna zaraz, choć pogoda może na to nie wskazywać:) Nie dajcie się zwieść. Jeszcze będzie słońce i będą zwiewne sukienki! Za chwilę, niebawem, już w zasadzie. Na razie, skracając oczekiwanie,wiosnę inauguruję na talerzu. Zielenią i lekkością. sałata rzymska W tej skromnej sałatce zamiast rzymskiej sałaty można wykorzystać cykorię, też będzie do sosu pasowała. On jest kluczowy, taki wymieszany niby od niechcenia, słodko - słony, a w finale wyborny. sałata rzymska

Powstrzymać się od ugryzienia chociażby kostki czekolady. Rzecz niemożliwa. Wzbraniać się przed miłością? Też nie ma sensu.  Najlepiej pogodzić oba pragnienia i Walentynki spędzić w czekoladowo-sercowym duecie. Dajemy gwarancję satysfakcji i brak reklamacji. Nawet w drobnym wypieku można wyrazić duże uczucie. W miłości przecież o gesty chodzi. A te płynące prosto z kuchni rozgrzewają, jak czerwień i czekolada przywiązane do  Walentynek. walentynki Czekoladowe serca Miękkie i wypełnione najlepiej gorzkimi kostkami. Dla równowagi wzbogacone cukrem. Można dodać im blasku oblewając rozgrzaną czekoladą. Owinięte w przezroczysty papier, przewiązane wstążką będą dobrym walentynkowym prezentem. mus czekoladowy Mus czekoladowy z adwokatem   Mus do picia niekoniecznie we dwoje. Łagodzi smutki rozstania, dodaje uroku samotności. Nie ma co szukać pretekstu do jego zrobienia, bo zająć się trzeba wyszukaniem mocnej czekolady i delikatnym jej roztapianiem. deser czekoladowy deser czekoladowy   Propozycja dla leniwych. I takich, którym truskawki z Hiszpanii nie przeszkadzają zimą. Co z tego, że nie są zbyt soczyste, jędrne albo słodkie. Wygląd mają kuszący, a w kieliszku z czekoladą są walentynkowo seksowne, jak trzeba. tarta czekoladowa tarta czekoladowa   Moje absolutne number one. Kocham ją miłością bezwzględną za kruchy spód i ciężki krem. Nie żałuję tej miłości ani czasu ani granatu. Smakowy wybuch namiętności. czekoladki z malinami czekoladki z malinami   Do ułożenia w pudełku i podarowania Waszej Walentynce. Z pamięcią o tym, że czekolada jest afrodyzjakiem. Jeśli szukacie miłosnych emocji, pikanterii można dodajcie sypiąc szczyptę chilli do musu z malin. Bardzo uczuciowych Walentynek!

Walentynkowe bezowe serca są lepsze niż banalna kartka z wyrazami miłości wrzucona gdzieś ukradkiem. Nie potrzebują słów, by powiedzieć o uczuciu. Ich wygląd sam opowiada słodką historię. Smak dodaje powabu. Jest urokliwie, może nieco magicznie albo ckliwie. No i co z tego. Jeśli są w kalendarzu powody do celebrowania, dlaczego je omijać? walentynkowe serca Walentynkowe bezowe serca lepkie są od słodyczy. Czyli wypełniają, w nadmiarze nawet, miłosne potrzeby. Kruche, wdzięczne i lekkie. Do zrobienia też bez problemu, do dekoracji według uznania. DSC_0442

Mam taką przypadłość,że zakochuję się różnych smakowych konstrukcjach i upieram potem przy nich do znudzenia. Powtarzam regularnie zapamiętane połączenia dopracowując detale. To marokańskie ciasto migdałowe bez mąki ujęło mnie na stronach gazety. Proponowane przez Agnieszkę Maciąg w bożonarodzeniowym zestawie.Zrobiłam je po świętach, bez okazji, nasączyłam bardziej obficie i następnego dnia szukałam brakujących kawałków, które w nocy znalazły swoich wielbicieli. marokańskie ciasto migdałowe Marokańskie ciasto migdałowe ma różne interpretacje. To, które znalazłam w gazecie było z dodatkiem kaszy manny. Zrobiłam je posłusznie według przepisu, ale wydało mi się zbyt zbite, więc następnym razem dałam więcej migdałów, a kaszę pominęłam. I w takiej wersji smakuje lepiej. Nieco egzotycznie, intensywnie i słodko. marokańskie ciasto migdałowe