Udając się w podróż do Nowego Jorku miałam 1-dniowy postój w Londynie. Nie zastanawiałam się długo, gdzie zjeść w Londynie :) Odkąd dowiedziałam się, że mój ulubiony australijski autor książek, Bill Granger, ma tam restaurację (a nie tylko w Sydney i Tokyo jak wcześniej myślałam), wiedziałam, że jeśli tam tylko kiedykolwiek będę, to muszę tam pójść :) Mam jego polskie wydania książek i cenię go za prostą, bardzo smaczną kuchnię.
Restauracja Granger & Co mieści się w słynnej dzielnicy Notting Hill, bez trudu tam dojdziecie. Jeśli będziecie w Londynie, pójdźcie tam – nie zawiedziecie się.
W środku było sporo osób, stoliki ciasno ustawione, a mimo to miejsce miłe i jasne, zapraszające do wejścia do środka i zostania na dłużej. Menu mieszczące się na jednej kartce wcale nie ułatwia wyboru ;) Chciałabym skosztować więcej niż dałabym radę. Tym razem (zakładam, że kiedyś tam jeszcze wrócę) sprobowałam hamburgera z krewetkami i chrupiącej kaczki.
Burger z krewetkami, majonezem jalapeño, podany z marynowaną rzodkiewką nie był zwykłym burgerem. Kompozycja smaków dotąd mi nieznana (burger z krewetkami?), a bardzo ciekawa. Rzodkiew w smaku nie do porównania z niczym, wyglądała równie intrygująco :)
Kaczka… bez wątpienia najlepsza, jaką jadłam. Gdy zobaczyłam w karcie chrupiąca kaczkę spodziewałam się kaczki w chrupiącej panierce. Nic bardziej mylnego! Kaczka była pieczona, a skórka faktycznie chrupiąca, bardzo aromatyczna z cytrusowo-anyżową nutą (i pomyśleć, że nie lubię anyżu!). Nie byłam w stanie wyłapać wszystkich składników, ten smak jest nie do powtórzenia. Już się robię głodna na samą myśl o tych wspomnieniach!
Pomimo pełnej restauracji (stolików naprawdę jest sporo) obsługa pracowała bardzo sprawnie, nie pozwalając długo czekać na dania :) Porcje są wystarczająco duże, by się najeść, a ceny niewygórowane (jak na Londyn), do jedzenia dostaje się dzbanek wody (to lubię!). Do rachunku dodawane jest 12,5% napiwku. Zaintrygowała mnie pavlova z białą czekoladą, jogurtowym kremem, rabarbarem i pistacjami. Niestety nie mieliśmy już miejsca w żołądkach, aby jej skosztować. Następnym razem obiecuję, że spróbuję!
Przy okazji pierwszy raz zwiedziłam Notting HIll, w sumie to jedyna dzielnica odwiedzona tego dnia. Cel bowiem był jeden: restauracja Billa Grangera :)
Spacerując po okolicznych ulicach znalazłam dom, w którym mieszkał George Orwell
… a także dzieło dzieło Banksy’ego