Wyobrazicie sobie, że nigdy nie zrobiłam klasycznych pączków. Choć je lubię, ale najbardziej w wersji gotowej. To zagniatanie, rośnięcie, smażenie, tyle zabawy! Siostra od kilku dni namawia mnie jednak, żebyśmy spróbowały. Na razie przeglądam przepisy i zastanawiam się, kto zje je wszystkie, bo przecież z niewielkiej porcji robić bez sensu… Tymczasem Wam proponuję nasze inne pomysły, do wykorzystania w Tłusty Czwartek. Oczywiście najlepiej upiec je jutro rano, wtedy będą najpyszniejsze:)
Na początek klasyka, czyli faworki. Zaskakujące jest to, że choć dostępne w wielu cukierniach są przez cały rok, tylko w Tłusty Czwartek schodzą w ilościach niewyobrażalnych. Jakby ich wielbiciele nagle sami sobie dali rozgrzeszenie i w pełni szczęścia korzystali z tej jednodniowej dyspensy. Pewnie, gdy ocierają nieśmiało serwetką cukier puder zebrany wokół kącików ust, wydaje im się nawet, że faworki wcale nie są takie kaloryczne. I tej myśli niech wszyscy się trzymają:)
Przepisów na popularny chrust jest sporo – u nas sprawdzony, jeśli się skusicie upieczecie delikatne i chrupiące faworki .
Ja za to mam słabość do oponek:) Wiem, wiem, to kobieca zmora, ale w słodkiej wersji potrafią uzależnić. Najlepiej oczywiście, gdy są obficie wypełnione dekoracją. Ociekającym lukrem, cukrem pudrem lub cieszącymi oko kolorowymi posypkami. Proponuję Wam je w dwóch wersjach – pracochłonnej amerykańskiej i awaryjnej z ciasta, które nie musi leżakować:) Obie mają swoich zwolenników, mam nadzieję, że Wy znajdziecie się wśród nich. A może ktoś sprawdzi jedne i drugie?
Dla tych, co jednak nie wyobrażają sobie Tłustego Czwartku bez pączków, a nie chcą spędzić w kuchni połowy nocy idealny rozwiązaniem są pączki z ricottą. Bez nadzienia, za to intensywnie kremowe. Niewielkie rozmiary puszystych kulek pozwalają odnieść wrażenie, że jedząc je, wcale nie grzeszymy:)
W tym roku z Tłustym Czwartkiem jakoś tak skojarzyły mi się eklerki. Nie wiem w zasadzie dlaczego, ale w sumie dlaczego nie?:) Są słodkie, kremowe, więc rozpustą mogą być, jak nakazuje tłustoczwartkowa tradycja – idealną.
Na koniec mniej przyjemne przepisy – na to, w jaki sposób spalić JEDNEGO pączka lub KILKA faworków:)
- 20 minut biegania
- 30 minut jeżdżenia na łyżwach
- 60 minut nordic-walking
- 60 minut jazdy na rowerze
- 60 minut tańca
- 180 minut zmywania
- 600 minut oglądania telewizji bez przekąsek
Smacznego:)
2 komentarze
magma says:
ile pyszności, musiała być niezła rozpusta w czwartek:)
Maciej says:
Obszedł się smakiem :D od rana wyazd do stolicy, nadrabiam dzisiaj :D