Ciasto pomarańczowe, babka pomarańczowa

Pamiętam z dzieciństwa smak pomarańczowych babeczek, które rodzice przywozili co roku z Francji. Pachniały obłędnie, były wilgotne i miały piękny kolor. Każda była osobno starannie zapakowana i największą frajdą było ich odpakowanie, aby poczuć TEN aromat (byłam wtedy niejadkiem, więc moja uczta na tym etapie mogła się zakończyć ;)). Dziś znam chyba już ich sekret, znalazłam podpowiedź u Davida Lebovitza w książce "Moja kuchnia w Paryżu". Wystarczy utrzeć cukier (w moim przypadku ksylitol) z dużą ilością skórki pomarańczowej na pomarańczową masę, dodać do ciasta i czekać, aż zadzieje się cud, czyli zacznie wydobywać się zapach z piekarnika :) Przepis na ciasto pomarańczowe nieco różni się od oryginały, zrezygnowałam m.in. z lukru, następnym razem zamiast niego obleję delikatnie ciasto gorzką czekoladą :) Następny, razem, czyli już za kilka dni. To ciasto uzależnia ;) Ciasto pomarańczowe, babka pomarańczowa Ciasto pomarańczowe robi się bardzo szybko, bez użycia miksera. Równie szybko znika :) U mnie z niewiadomych przyczyn temperatura w piekarniku została nastawiona na 210 stopni (a nie 180!), dlatego wierzch jest nieco chrupiący, ale kto by się tym przejmował ;) Smak idealny :) Ciasto pomarańczowe, babka pomarańczowa

Zanim wiosna uchyli drzwi, zanim nowalijek pęki całe znajdą się w koszykach,słońce nieśmiało zerknie zza chmur wypada sił nabrać. Nie ma co przecież bezczynnie w oczekiwaniu tkwić, trzeba mieć energię do zmian. Otworzyć szeroko ramiona i chłonąć bogactwo niespodzianek. W przygotowaniu warto wykorzystać strączki, jeśli daleko Wam do nich,  przeproście się z nimi koniecznie. kotlety z ciecierzycy Kotlety z ciecierzycy nie dość, że sycą znacząco, to jeszcze smakują bez względu na wariant podania. Zachwycą i te wprost z piekarnika i zimne zupełnie. Ja piekłam je w piekarniku z minimalną ilością tłuszczu, jeśli wolicie intensywniejsze doznania,użyjcie patelni. kotlety z ciecierzycy

Comfort food, znacie? Kulinarne magazyny, jak na komendę rozpisują się o nim i wymagają odświeżenia pamięci. Pokarm leczy. Ciało i duszę. Stąd pewnie te banalne marzenia   o rosołku babci albo szarlotce  mamy. Gdy z nieba siąpi, autobus ucieka, gdy wszystko jest na opak i łapiemy koło ratunkowe.  Ten pierwszy kęs, ta tajemnicza siła teleportacji do miejsc, gdzie jest dobrze, spokojnie, błogo.  Pewnie macie swoją listę smaków, które Was uniosą. Na mojej dość wysoko jest ryżowy pudding. Klasyczny z jabłkami, ten najświeższy z melonem i granatem. pudding ryżowy Pudding nie jest oczywisty. Niby deser, a jadam go na śniadanie. Z radością dziką aplikuję tę energię, więc potem mogą mi się łamać obcasy, auta ochlapywać, a wiatr rozwiewać włosy. Do zmiksowania ryżu wykorzystałam blender 6w1 Russell Hobbs.  Towarzyszy mi w kuchni od kilku tygodni i nie zamierzam się z nim rozstawać. pudding ryżowy

Tajska zupa Tom Yum z krewetkami

Weekend minął pod znakiem walki z gorączką ;) Podobno na przeziębienie najlepszy jest rosół. Sęk w tym, że niekoniecznie miałam na niego ochotę ;) Spojrzałam na zawartość lodówki i okazało się, że to czas na zupę Tom Kha Kung - najbardziej popularną tajską zupą. W oryginale podobno bez mleczka kokosowego (Tom Yum Kung), ale śmiem z tym polemizować ;) Być może taka była na początku, jednak kilkakrotnie jedząc ją w Tajlandii zawsze była z mleczkiem. Jadłam ją głównie na ulicy, wśród "lokalsów". Nie ma szans, że była przygotowywana pod turystów :) Nie mam też dowodów zdjęciowych, gdyż padł mi (oby nie na zawsze!) dysk zewnętrzny, na którym mam wszystkie zdjęcia(tak, takie rzeczy się dzieją naprawdę, wkrótce po tym jak pada dysk twardy w laptopie i człowiek się cieszy, że ma kopię zapasową na dysku zewnętrznym... ;)) Oryginalna zupa Tom Yum jest za to bardzo ostra. Toma Kha jest nieco łagodniejsza dzięki mleczku kokosowemu. Przyznaję się, że i tak mocno tu poszłam na ustępstwo i dostosowałam ją do swoich kubków smakowych :) Wyszła pyszna, nieśmiało powiem, że nie odstająca od tej jedzonej w Tajlandii :) Tajska zupa Tom Yum z krewetkami Użyłam "awaryjnych" krewetek, jednak zdecydowanie lepiej byłoby użyć nie gotowanych wcześniej, czyli szarych, najlepiej świeżych. Trudno jednak wymagać więcej, gdy ma się tylko to pod ręką, a o wyjściu z domu z gorączką nie ma mowy, gdyż celem jest niemalże natychmiastowe wyzdrowienie ;) Tajska zupa Tom Yum z krewetkami

Ryba w glazurze z tamaryndowca

Niespełna tydzień temu wróciłam z wymarzonej, blisko miesięcznej, podróży po Azji: Wietnam, Kambodża, Tajlandia. Gdybym miała jednym słowem opisać tę podróż, powiedziałabym, że było pysznie. Na tyle pysznie, że część smaków przywiozłam do Polski ;) Możecie się spodziewać na blogu przepisów, inspirowanych głównie kuchnia tajską (ostrą) i khmerską (delikatniejszą). To przede wszystkim mieszanka liści limonki kafir, trawy cytrynowej, galangalu, bazylii tajskiej i tamaryndowca. Ten ostatni zafascynował mnie przede wszystkim, zwłaszcza jako główny składnik ryby przyrządzonej na ulicy na China Town w Bangkoku. Trudno odtworzyć to danie, bowiem ryba była smażona w całości w woku w głębokim tłuszczu na dużym ogniu (na końcu wpisu zdjęcia). Zrobiłam w wersji uproszczonej i nieco zdrowszej - bez dodatku soli (w Tajlandii zdecydowanie ją przedawkowują), w ramach akcji Cisowianki, Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Dzięki soku z limonki, paście z tamaryndowca i kolendrze, jest ona zupełnie zbędna. Ryba ma obłędny smak, trudno go przyrównać do czegokolwiek. Dla tej potrawy naprawdę warto udać się do Kuchni Świata, aby nabyć pastę z tamaryndowca. Ryba w glazurze z tamaryndowca Owoce tamaryndowca przypominają strąki fasoli. Młode są kwaśne w smaku, dojrzałe bardzo słodkie. Tamaryndowiec stanowi ważny składnik sosu Worcestershire, ale przede wszystkim jest podstawą kuchni azjatyckiej. W Tajlandii dodawana m.in. do Pad Thaia. tamaryndowiec Ryba w glazurze z tamaryndowca

Zielony koktajl z awokado, kiwi i grejpfruta

Po urlopie dopadło mnie przeziębienie i od kilku dni kuruję się w łóżku. Na drugie śniadanie przygotowałam koktajl - bombę witaminową, a dzięki awokado, również przeciwzapalną. Nie wiem na ile to pomoże, ale jest bardzo smaczne i pożywne :) I co najważniejsze, nie powoduje wzrostu stężenia glukozy we krwi.

Zielony koktajl z awokado, kiwi i grejpfruta łudzę się również, że kolorem przywołam wiosnę, bo nie ukrywam, że tęsknię za słońcem i ciepłem :) Kiwi (często określane jako najzdrowszy owoc świata) jest niskokaloryczne i wzmacnia odporność organizmu. Ze względu na dużą zawartość witaminy C (1 owoc zaspakaja dzienne zapotrzebowanie), E, witamin z grupy B, potasu, cynku magnezu śmiało możemy zaliczyć do tzw. superfood :) Grejfrut, uważany za najzdrowszy cytrus, to bogate źródło witamin z grupy B oraz C i E, a także soli mineralnych. Spożywanie grejfruta powoduje obniżanie poziomu glukozy we krwi (to coś dla mnie!) :) Grejfruty pomagają też w zgubieniu zbędnych kilogramów - to dobra informacja dla osób odchudzających się. Awokado to kolejna skarbnica dobroci, o czym pisałam tutaj. Zielony koktajl z awokado, kiwi i grejpfruta

Powiedzieć, że ma specyficzny zapach to eufemizm. Brukselka, jak pachnie, każdy czuje. Można ją jednak odczarować. Dla mnie zrobił to sam Jamie Olivier, bo pokazał, że wystarczy obrać jej listki i każdy z nich podprażyć na patelni. Brukselka zyskała chrupkość i odzyskała jakość. W tej nowej wersji trafiła do mojej zupy. krem z brukselki Zupa dla mnie istnieje w dwóch wersjach - owocowej i kremu. Krytykom odpowiadam - każdy ma jakąś słabość, chcę być sobą:) A poważnie to, żeby spełniać te swoje zachcianki, potrzebuję dobrego blendera. Urządzenie, które testuję obecnie to rozdrabniacz marki Russell Hobbs.Dla tych, co sporo w kuchni miksują i ścierają urządzenie bardzo przydatne:) krem z brukselki

W domu  rządzi  ruch wege. Mąż szykuje się do kolejnego maratonu, więc po medal zmierza z lekkostrawną dietą. Córka rośnie na freegankę, nie gardzi tym, co leży niezauważone na podłodze. Nie ma znaczenia, kiedy tam spadło, smakuje z rozkoszą. Gdyby mała  miała wolny dostęp do śmietnika, byłaby najszczęśliwyszym dzieckiem na świecie:)Mama jednak czuwa. I karmi taką pieczoną papryką z warzywami. Dobra dla tych, co wege z przekonania, kaprysu  albo potrzeby. papryka z kalafiorem i pieczarkami Teraz kalafior się dość ceni, więc spokojnie można użyć mrożonego. Paprykę wybierajcie tę większą, by wypełnić ją na bogato. Kubki smakowe uginają się pod tą propozycją, więc jestem pewna, że nawet gdy wegenurt zamknie za sobą  drzwi mojego domu, papryka z warzywami zostanie w menu. papryka z kalafiorem i pieczarkami

Koktajle wracają do łask. Miłością szczodrą obdarowują je hipsterzy błąkający się niestrudzenie  w poszukiwaniu straconego czasu.  Odżywczym napojom zapewniają darmową reklamę. Dzierżą w rękach te przezroczyste kubki z  warzywno-owocowymi miksturami i aż chce się wierzyć, że to prawdziwy skarb. Nie wypada koktajlu nie robić:) Mój jest  zimowy. Na detoks, orzeźwienie, przebudzenie. Stawia na nogi i dodaje sił, by przetrwać ciężki dzień. koktajl z selera naciowego Lista składników krótka, przygotowanie pójdzie bezboleśnie, nawet tym, którzy, jak ja, nie lubią selera naciowego. Ten koktajl zmienia smakowe preferencje:)Napój można przelać do butelki, zakręcić i zabrać do pracy czy szkoły. Przyda się w  porze drugiego śniadania. Przed użyciem - wstrząsnąć, by wszystkie składniki znowu się połączyły:) koktajl z selera naciowego

Strączki rządzą w mojej kuchni. Najpierw dreptały po niej nieśmiało i z pełnym poświęceniem dawały się wrzucić pod ostrza blendera, który zamieniał je w humusy, pasty i inne dipy. Teraz już skubane   rozgościły się na dobre, nie chcą konkurencji, więc zmieniają oblicze. Robią krok naprzód, bo znudziło im się bycie przystawką. Rozpasały się nieskromnie i aspirują do roli głównej. Strączki na obiad? Uprzejmie przedstawiam. Kotlety z zielonej soczewicy. kotlety z soczewicy Soczewica  jest elastyczna i dopasowuje się do towarzystwa bez humorów.  Trzeba jej tylko dodać wyrazu, bo sama niebywale skromna, intensywnością nie  grzeszy.  Szansę mają więc przyprawy, sięgam po aromatyczną paprykę wędzoną i chilli. Do tego świeża mięta, nieco rzymskiego, koniecznie prażonego, kuminu, by mieć obiad doskonały. Zastanawiacie się nad solą? Te kotlety jej nie potrzebują. Obie papryki zrobią swoje, nie ma co psuć im roboty. Poczujcie smak soczewicy, nie zakłócajcie jej solą, zyska na tym i podniebienie i samopoczucie. Sól w nadmiarze robi w organizmie niezły bałagan, więc razem z Cisowianką konsekwentnie  zachęcamy Was do podjęcia wyzwania i dołączenia do akcji Gotujmy zdrowo-mniej soli. kotlety z soczewicy