Deszczowe popołudnie w Augustowie. Szukam miejsca na obiad. Tętniące życiem latem tawerny wokół jeziora zamknięte. Jest październik, jesień daje o sobie znać, dla turystów po sezonie najwyraźniej nie opłaca się łowić, patroszyć i smażyć. Å»al i tęsknotę za sieją albo szczupakiem można ukoić nad cepelinami w słynnym Albatrosie. Albo zjeść konkretną zupę. Taką bez udziwnień, domową niemalże. Wybieram barszcz, a z nim wspomnienia. Już dawno zamieniłam tradycyjną zupę z buraków na kremy. I to był błąd. Taka naturalna słodycz tartych warzyw wsparta biała fasolą to klasyka, której mi brakowało. Skoro ją doceniam, chyba się starzeję:)
Na ten barszcz pewnie przepisów są tysiące. W jednych domach powstaje z pieczonych warzyw, w innych nie dodaje się fasoli. Ja zrobiłam go intuicyjnie, wspomagana rodzinną pamięcią. Miał starczyć na dwa dni. Zniknął już pierwszego:)
Składniki:
- 5-6 większych buraków
- włoszczyzna na wywar
- marchewka
- pietruszka
- cebula
- czosnek
- 4 ziemniaki
- 300 g fasoli Jaś
- 2 łyżki masla
- sok z połowy cytryny
- łyżka octu winnego
- łyżka posiekanego tymianku
- pół szklanki śmietany 18%
- 4 liście laurowe
- kilka ziaren ziela angielskiego
- sól
- pieprz
Fasolę namoczyć, najlepiej przez całą noc, potem odlać wodę, przepłukać.
Na patelni rozgrzać masło. Cebulę i czosnek posiekać, wrzucić na gorące masło, zeszklić. Buraki obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Podzielić na dwie części. Jedną odstawić, drugą wsypać na patelnię, dodać pół łyżki octu. Smażyć na niewielkim ogniu, aż buraki zmiękną. Do garnka wlać wodę, wrzucić obrane i oczyszczone warzywa z włoszczyzny. Dodać ziele angielskie i liście laurowe. Gotować około 20 minut – do miękkości warzyw. Odcedzić, tak by został sam wywar. Do wywaru wrzucić buraki – i te z patelni i surowe. Marchewkę i pietruszkę oraz ziemniaki pokroić w kostkę i też dodać do wywaru. Wrzucić fasolę. Doprawić solą, pieprzem, octem i sokiem z cytryny. Gotować kolejne 20 minut. Na koniec odlać kilka łyżek i wymieszać ze śmietaną. Masę wlać do zupy, wymieszać do połączenia. Podawać ze świeżym tymiankiem. Barszcz najlepszy jest na drugi dzień, gdy się nieco przegryzie:)
3 komentarze
lena says:
Jaki cudowny kolor!
Sylwia says:
Naturalny w pełni!To magia buraków właśnie:)
kulinarna148 says:
Ciekawie podany. Nie przepadam za barszczem ale ten wygląda pięknie.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)