O niektórych miejscach wiem, zanim planuję być w danym mieście czy kraju. Tak było właśnie w przypadku Trattori Luzzi – wiedziałam, że muszę tam pójść, gdy tylko będę w Rzymie. Mapa miejsc wartych odwiedzenia była gęsto pozaznaczana i nie sądziłam, że do Luzzi wrócę ponownie. Zrezygnowałam z innych miejsc, aby po raz drugi tu przyjść.
Dlaczego? To rodzinna knajpa, wyglądająca jak sprzed wielu lat. Nikt się nie przejmuje krzywo powieszonymi obrazkami (część gwoździ dawno odpadła) czy sztućcami rzucanymi na stolik. Obrusy w kratę wymieniane są w biegu, a Obsługa swoją pracowitością pobija chyba mrówki ;)
Jeśli szukacie eleganckiego lub romantycznego miejsca, to to miejsce się Wam nie spodoba. Jeśli szukacie pysznego włoskiego jedzenia, koniecznie musicie tu przyjść. Mama również była oczarowana i miejscem i boskimi smakami. Jak dla mnie to najsmaczniejsze miejsce w Rzymie. I do tego niedrogie. Jeśli zastanawiacie się, gdzie zjeść w Rzymie, nie możecie ominąć tego miejsca :)
Na stolik trzeba chwilę poczekać, ale warto. Wieczorem jest mniej turystów niż w dzień, to taka wskazówka dla Was. Trattorria Luzzi znajduje się w uliczce na tyłach Koloseum.
Pierwszego dnia zamówiłyśmy z Mamą na przystawkę bruschettę z pomidorami i mozzarellę di bufala (z mleka bawolego). Podczas tego pobytu we Włoszech zakochałam się w tek mozzarelli – ma zdecydowanie lepszy smak, jest bardziej delikatna i kremowa. Bruschetta była taka, jak powinna być :) Duża kromka chleba i pyszne, słoneczne pomidory.
Kuchnia rzymska słynie z podrobów – quinto-quarto (piąta ćwiartka) zwierzęcia. Lipcowe upały nie sprzyjały jednak urozmaiconym menu w tym zakresie. Na próżno było szukać podrobów w Da Francesco, dlatego byłyśmy mile zaskoczone z Mamą, gdy u Luzziego były flaki.
Flaki po rzymsku, czyli całkiem inne niż te, które znamy. Flaki bowiem były z pomidorami, czosnkiem, bardzo aromatyczne. Po chwili przyszedł kelner, który obficie posypał je parmezanem (sypiąc prosto z wielkiego garnka startego sera- na zdjęciu bez parmezanu). Smak flaków był zaskakująco bardzo dobry :) Spróbuję odtworzyć ten smak w domu.
Ja skusiłam się na stek wołowy. Dostała kawał mięsa średnio wysmażonego, tak jak prosiłam.
Stek był naprawdę duży, więc pomimo szczerych chęci nie dałam rady już zamówić pizzy, która bardzo mnie kusiła.
Na deser Mama wybrała ulubione tiramisu. Tiramisu było obłędne, nieprzesłodzone, kremowe, pyszne. Ja zamiast deseru (niestety nie mogę jeść cukru) wybrałam półlitrową karafkę wytrawnego białego wina. Pomimo niskiej ceny (2,50 euro za 1/2 litra) było naprawdę dobre :)
Trattoria Luzzi – jakie są ceny?
Naprawdę niskie jak na Włochy, bardzo niskie jak na Rzym i bliskość Koloseum. Makarony kosztują 5-6 euro, tiramisu 4, 1/2 litra wina 2,5 euro (a 1 litr za 4), stek wołowy 11 euro, woda chyba 1,5 euo za 1 litr. Za 1 litr wody 1/2 litra wina, bruschettę, mozzarellę di bufala, flaki, stek i tiramisu zapłaciłam 30 euro. Jako dwie dorosłe osoby wyszłyśmy bardzo najedzone, bo porcje są tu bardzo duże.
Jedyny minus (tak, jedyny!) to taki, że nie mają tutaj kawy.
Dzień przed powrotem do Polski poszłyśmy ponownie do Luzziego. Tym razem nieco wcześniej, było mnie ludzi (za to większość turystów) i udało nam się znaleźć miejsce na zewnątrz. Obsługa nas poznała, co sprawiło, że poczułyśmy się bardzo domowo.
Na przystawkę zamówiłyśmy jak poprzednio mozarellę di bufala, bruschettę oraz dodatkowo oliwki. Ku mojemu zaskoczeniu nie dostałam świeżych oliwek, a smażone w panierce oliwki faszerowane mięsem.
Następnie zamówiłam carpaccio i dostałam olbrzymią porcję, która powstrzymała mnie przed kolejnym daniem. Carpaccio było wyśmienite: świeże surowe mięso i grube plastry parmezanu. Poza klasycznym carpaccio można tutaj zamówić jeszcze carpaccio z grzybami.
I obowiązkowo karafka wina.
Mama z kolei zamówiła jagnięcinę pieczoną z ziołami (abbacchio). Pachniała obłędnie szałwią i rozmarynem. W smaku była znakomita, jednak pomimo dużej porcji mięsa nie było tak dużo, bo sporą część stanowiły kości. Danie było jednak wystarczająco sycące, by się najeść.
Na deser Mama wybrała ponownie tiramisu (wybór deserów nie jest zbyt duży), które było tak samo obłędne w smaku jak poprzednie.
Gdzie znajduje się Trattoria Luzzi?
To smaczne miejsce znajduje się niedaleko Koloseum, na jego tyłach.
Trattoria Luzzi
Via Di San Giovanni In Laterano 88,
Rzym
3 komentarze
agiiii says:
Wybieram sie do Rzymu juz 3 raz , juz za pierwszym razem odkrylam ta knajpke, naprawde pychota a ja polecam jeszcze ogon po rzymsku wolowy albo z osiołka :) nie pamitam poprostu pychota, i ryby z grilla naprawde duze porcje
Patrycja says:
Witam chciałam zapytać jak nazywają się flaki po włosku? Chciałabym koniecznie spróbować u Luzziego pod koniec maja :)
agiiii says:
Byla tam znowu w kwietniu w sobotnie wieczor i nie polecam, to ze ludzi pelno wiadomo sobote, kelner popedzal nas zeby szybko zamowic , zamowilam 3 ogony po rzymsku byly letnie :/ , kolezanka wziel jakis makaron z sosem i mowi ze masakra 2 lyzki zjadla, jak mozna podac zimny makaron ogolnie , byle szybko i duzo , moze w tygodniu jak nie ma ludzi posilki sa gorace ale sobota wieczor -ZLE TO ROBISZ-. Juz tam nie zjem, we wrzesniu znowu lece :) poszukam cos innego