To mój hit na tegoroczne lato. Bezapelacyjnie wygrywa z tradycyjnym chłodnikiem. Ten z pieczonej botwinki poznałam na warsztatach kulinarnych Russell Hobbs. I zakochałam się w nim bez pamięci. Zanim ta miłość tąpnęła mną tak, jak na komediach romantycznych, racjonalnie jednak zdążyłam zanotować przepis. Temperatura uczuć nie gasła, więc następnego dnia chłodnik stał już w mojej lodówce. Sama nie wiem, co w nim zasługuje na większe uznanie – smak czy kolor.
Kolor ma wyostrzonej fuksji – i to bez barwników. Smak zmierza w kierunku słodyczy. Konsystencja kremowa i lekka. W połączeniu z nabytym chłodem kulinarne cudo po prostu. Proste jest też w przygotowaniu. Botwinkę pieczemy, rozdrabniamy z jogurtem i przyprawami. Przyda się do tego porządny sprzęt.
Na warsztatach kulinarnych Russell Hobbs pracowaliśmy między innymi z mikserami i blenderami tej marki. Te ostatnie sprawdziły się zarówno przy zupach, jak i dipach. Świetnie miksują owoce, więc udało się nam zrobić kilka dzbanków koktajli i lemoniad. Było też hiszpańskie gazpacho i sporo ciekawych past do pieczywa lub krakersów. Krakersy zresztą też się pojawiły:) Zrobione własnoręcznie przez kulinarnych blogerów oczywiście.
Marka, która z impetem (i słusznie) wchodzi na polski rynek zaprezentowała się z tej najlepszej strony. Pojawiły się autorskie i zaskakujące nawet kulinarnych pasjonatów przepisy na krem z liści rzodkiewki czy selera. Obowiązkowo do wykorzystania:) Fajne było to, żadne z dań nie wymaga długiego czasu spędzanego w kuchni. Wszystko powstawało obok siebie, niemal równocześnie. Zupa z dipem, kotajl z pesto. Zaskoczyła mnie też banalność deseru. Ale z tej dobrej strony. Owoce oblane obficie koglem moglem zostały zapieczone i zachwyciły. Spod chrupkiej skórki wydobywał się kremowy i ciepły smak owoców. Cudo takie niepozorne. Polecam uwadze:)
Interesująca była zupa z papryki i pomarańczy. Soczysty kolor, mocny smak. Owoce przeszły przez wyciskarkę Russell Hobbs, działała sprawnie i bez zarzutu. Dość cicho, co w sprzętach kuchennych cenię. Warsztaty zorganizowano w studiu Cook Up, przestronne wnętrza z łatwością pomieściły i nas i prezentowany sprzęt. Na niektóre wyroby spoglądałam z pożądaniem, bo mają piękny desing. Taki dopracowany:)
To było kilka przyjemnych godzin. Najciekawsze są bowiem dla mnie takie spotkania, z których wracam z inspiracjami i chęcią organizowania przyjęcia. Dołączam do swojego notesu przepisy i cieszę z aktywnie spędzonych kulinarnych chwil. Na koniec polecam obiecany chłodnik:
Składniki:
- 2 pęczki sporej botwinki
- duży (400 ml) jogurt naturalny
- ogórek świeży
- ząbek czosnku
- cebula szalotka
- sól, pieprz
- garść płatków migdałowych
- garść świeżej kolendry
Botwinkę umyć, odkroić buraki, wyłożyć je na blaszkę i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Piec około godziny, aż buraki będą miękkie. Wyjąć przestudzić i obrać. Potem pokroić na kawałki i wrzucić do blendera, dodać czosnek, szalotkę, ogórka, zalać jogurtem i zmiksować na gładki krem. Doprawić do smaku i schłodzić. Przed podaniem udekorować prażonymi płatkami migdałów i kolendrą.
2 komentarze
Aga says:
A co z botwinką po umyciu i odkrojeniu buraków, bo niezrozumialam? Schować do kosza?
Sylwia says:
Zostawić kilka listków do dekoracji. Pozostałe można zmiksować z orzechami, oliwą, parmezanem i zrobić pesto. Idealne do grzanek.