W Bel 8 jest światowo. Przynajmniej w kwestii desingu. We wnętrzach stworzonych przez uznanego architekta czuć wytworny klimat Mediolanu. Widać go w detalach. Elegancko nakrytych stołach, kwiatowych kompozycjach, wygodnych czarnych fotelach. To miejsce na wyjątkową kolację albo biznesowe spotkanie. Trudno mi sobie wyobrazić tam studenta, który wpada na szybki obiad. Bo w Bel 8 potrzeba czasu. Å»eby chłonąć atmosferę, spokojnie przeczytać menu. Wybrać dania z międzynarodowej bogatej karty.
Ja trafiłam do Bel 8 korzystając z akcji Tydzień Restauracji. Świetna inicjatywa, dzięki której można zjeść kolację w atrakcyjnej cenie. Pojawiają się oferty nawet z 50 procentową zniżką, także warto poszukać w swoim mieście lokali, które uczestniczą w tej akcji. W całej Polsce jest 70 takich miejsc. Tydzień Restauracji trwa jeszcze do niedzieli, ale kupione grupony można w większości miejsc wykorzystać również później.
Ta różnorodność dla restauracji może być zgubna. Bo takich miejsc jest wiele i trzeba niebywałej siły talentu szefa kuchni, by zostać dostrzeżonym. Czekałam więc zaintrygowana na Jego propozycje. Menu ukryte w tytule Kuchnie świata zapowiadało się ciekawie. Na początek urzekła mnie herbata. Bardzo aromatyczna, zaparzana w zabawnym imbryczku, serwowana w towarzystwie klepsydry, która podpowiada, kiedy czas przewrócić dzbanek do pozycji pionowej. Wanilia z pomarańczą, soczysta, doceniam, że sypana, dobrego gatunku, co rzadko niestety się zdarza.
Chwilę później pojawiły się przystawki. Szpinak i kozi ser w otoczeniu malinowego winegret wyborne. Plasterki sera delikatnie zarumienione przyjemnie wzmacniały surowe zielone liście. Sos lśniący, w sporym wydaniu, które zdecydowanie wystarczyło, by otrzeć nim chrupką bagietkę pozostawioną dyskretnie przez kelnera na naszym stole.
W drugim wariancie przystawki pojawił się marynowany w whisky łosoś. Ryba zgrabnie ułożona została na poduszeczce z wasabi. Niestety niektóre kawałki łososia miały ości i to nieprzyjemnie zakłócało ich degustację. A wystarczyłby drobny gest kucharza, by rybę lepiej oczyścić.
Åosoś wystąpił też w daniu głównym, tym razem w postaci świetnie przyrządzonego steka. Rybę podano na ziemniaczanym gratin, więc rzeczywiście zrobiło się światowo, bo kucharz wykorzystał francuską metodę zapiekania warzyw i umieścił je pod chrupiącą skórką. Ziemniaki były drobno starte, w idealnej kremowej konsystencji. Tak mi się spodobały, że pewnie pokuszę się o zrobienie ich w domu. Z rybą będzie mi trudniej, bo kucharz wspiął się na wyżyny, stek był jędrny, soczysty, a limonkowy sos to już absolutna poezja.
Polędwiczki wieprzowe na sosie z żubrówki już tak mnie nie zachwyciły. Były dobre, ale brakowało im jakiegoś szaleństwa, takiego mocnego wykończenia, które oszołomiłoby moje kubki smakowe. Doceniam jednak podjętą próbę, by mdłym polędwiczkom nadać wyrazu. Może po prostu wymagają jeszcze podkręcenia.
Desery mnie ucieszyły. Przynajmniej w menu, gdyż do creme brulee mam wyjątkową słabość. Uwielbiam te charakterystyczną chrupiącą paloną skórkę. I tu niestety nastąpiło największe rozczarowanie. Skorupka była słaba, stukając o nią łyżką nie dało się wychwycić tego przyjemnego dźwięku, który słychać w paryskich restauracjach. Pod spodem było jeszcze gorzej, trafiła mi się masa całkowicie zwarzona, niezwarta. Creme brulee powinien być aksamitnie kremowy, w tym pojawiło się sporo grudek.
Ból złagodził brytyjski klasyk – banofee pie. Przepełniony karmelem na rewelacyjnym kruchym spodzie. Dla równowagi do śmietany cukiernik pożałował cukru i dobrze zrobił! Do tego fantastyczne wykończenie gorzkim kakao zamiast, co kochają Londyńczycy, słodką czekoladą.
Bel 8 to nowe miejsce na kulinarnej mapie Warszawy, wkomponowane w stylowe wnętrza Belvedere residence ma potencjał, ale musi zadbać przede wszystkim o detale smakowe. Kaczka czy ośmiornice w menu mogą przyciągnąć uwagę, ale żeby ona została na dłużej w kuchni ma coś się wydarzyć, a spod ręki szefa kuchni powinny wychodził prawdziwe arcydzieła. Inaczej miejsce może zginąć wśród innych na podobnym poziomie.
Bel 8
ul. Sułkowicka 2/4,
Warszawa
Tutaj nasze recenzje z innych miejsc, które odwiedziłyśmy w Tygodniu Restauracji. Polecamy!