Obłędne! To jedno słowo oddaje całe bogactwo tych pozornie zwyczajnych ciasteczek. Do jednej porcji trafia aż pięć tabliczek czekolady. Ja najbardziej lubię je bez zakłóceń, z gorzką, którą zawiera co najmniej 70 procent kakao. Ale można wmieszać do nich i mleczną i białą. Według upodobań i potrzeb.
Na pewno sprawdzą się na świątecznym stole. Popijane gorącą herbatą tuż po zimowym spacerze. Można je też uroczo zapakować, obwiązać delikatnie czerwoną wstążką i dołączyć do bożonarodzeniowych życzeń.
Składniki:
- 250 g gorzkiej ( lub mlecznej) czekolady do rozpuszczenia
- 250 g gorzkiej, mlecznej lub białej czekolady posiekanej w kosteczkę ( można pomieszać wszystkie)
- 60 g masła
- 130 g mąki
- 2 jajka
- 100 g cukru brązowego
- łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 1 łyżka esencji waniliowej lub pasty z wanilii
W kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę i masło. Przestudzić. W tym czasie jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodać powoli roztopioną czekoladę. Delikatnie wmieszać do masy. Mąkę wymieszać z proszkiem i solą, dodać do masy czekoladowej. Wmieszać ( można mikserem na niewielkich obrotach). Na końcu dodać posiekaną czekoladą.
Na blachach do pieczenia wyłożyć papier i łyżką nakładać niewielkie ilości ciasta. Trzeba zostawić między nimi odstępy, bo ciastka się nieco rozpłyną. Piec w 180 stopniach przez 12-15 minut w zależności od piekarnika. Po upieczeniu odstawić blaszki na 5 minut do wystygnięcia.
Ciasteczka można oprószyć cukrem pudrem, ale moim zdaniem lepsze są bez niego.
Przepis z moimi modyfikacjami z książki Czekolada Carli Bardi
2 komentarze
Kulinarne Inspiracje says:
Pyszności :)
Iwi says:
Wyglądają i brzmią bardzo zachęcająco. Na pewno wypróbuję świątecznie. Dziękuję :)