Gdzie warto bywać we Wrocławiu zapytała Gazeta Wyborcza lokalnych blogerów i ponownie przygotowała dodatek poświęcony modnym miejscom w mieście. Tym razem poczytać można nie tylko o kulinarnych trendach. Są też wskazówki, gdzie biegać, czytać książki albo w jakich butikach można upolować oryginalne i wyjątkowe ubrania.
Kuchnia w Formie czytelnikom Gazety, mieszkańcom i turystom opowiada o pysznych miejscach do zjedzenia:) To nasz subiektywny przegląd restauracji, do których wracamy i które nas do tej pory nie zawiodły. Jeśli chcecie coś dodać do tego zestawu, zapraszamy do dyskusji pod postem. Tymczasem życzymy smacznego!
Tutaj jeszcze link do internetowej wersji artykułu.
2 komentarze
stefan06 says:
Z przyjemnością przeczytałem artykuł – przewodnik po wrocławskich restauracjach ponieważ mimo, ze mieszkam we Wrocławiu rzadko korzystam z usług wrocławskich restauratorów bo ile kroć odwiedzę jakąś restaurację to wychodzę zawiedzony.
W przewodniku – artykule została wymieniona restauracja La Scala i powiem szczerze jestem bardzo zaskoczony. Byłem na obiedzie dwa tygodnie temu i bardzo się zawiodłem. Wymienione ravioli z grzybami i ricotta to najgorsze danie jakie jadłem. Cienkie placki bez nadzienia pływające w roztopionej margarynie, to nie jest kuchnia włoska. Danie główne – cielęcina to dwa cienkie plasterki ugotowane w wodzie i polane paskudnym sosem. Nie polecam takiej kuchni nikomu.
Myślę, że należy trochę odwiedzić w innych miastach i krajach dobre restauracje i porównać je z wrocławskimi a zmieni Pani zdanie na temat naszej kuchni.
Pozdrawiam
Sylwia says:
Odwiedzam rozmaite w Polsce i na świcie miejsca, w których można zjeść, dać się zaskoczyć smakiem albo całkowicie rozczarować. Dzięki tym podróżom mam dość niezłą skalę porównawczą. Do Włoch zaglądam regularnie i dlatego wiem, jak powinny smakować najlepsze pasty. Mimo Pana krytyki, podtrzymuję swoje zdanie, że we Wrocławiu La Scala robi je dobrze, co nie oznacza, że mogły Panu nie smakować:)Ta opinia jest subiektywna, wybrałam miejsca, które lubię, w którym jadam i te, gdzie mi naprawdę smakuje. Marzy mi się, by Wrocław miał kiedyś tak bogatą ofertę, jak chociażby Warszawa, gdzie w niepozornym miejscu można zjeść pyszne marokańskie kiełbaski czy chińskie pierożki. Mam nadzieję, że to wciąż przed naszym miastem:) Dziękuję za opinię. Pozdrawiam!