
Gdybym mogła wybrać owoce, które z sukcesem miałabym hodować na domowym tarasie, zdecydowałbym się na cytryny. Są tak wdzięcznie inspirujące. Włosi mają do nich wyjątkowe szczęście. Szczególnie Ci z Sycylii, bo tam produkuje się cytryn najwięcej. I to w ilu odmianach. Jest bardzo pestkowe femminello, a dla kontrastu bezpestkowe verdello wyciskane namiętnie do słodkiego limoncello. Są cytryny na każdą porę roku. Zimowe marzano i wiosenne maiolino. Podobno różnią się smakiem, intensywnością kwaskowatości. Pachną też inaczej. I inną mają skórkę. Niebawem się przekonam, bo przede mną podróż na Sycylię. A dla Was cytryny w bezowym torcie:)
Beza musi być słodka, kto piekł, ten wie:)Wiosenne nadzienie wybrałam lżejsze. Cytrynowy krem przełamany miętą uznałam za osobisty sukces. Tort z sukcesami miał więcej wspólnego, bo powstał tradycyjnie dla Maratończyka:)Po ponad 42 kilometrowym wysiłku taka porcja energii jest wyjątkowo pożądana, dlatego zawsze z bezą świętujemy finał tego męczącego dystansu.
Zwykle spody bezowe wyciskam z rękawa cukierniczego, tworząc delikatne wzorki. Potem bezę wciskam w obręcz i wstawiam do piekarnika. Tym razem chciałam jedynie kremem bezę przełożyć, a nie dekorować, więc nie potrzebowałam idealnej powierzchni:) Masę nałożyłam łyżką i delikatnie wyrównałam. Krążki wyszły zdecydowanie grubsze, ale za to bardziej chrupkie.
Składniki:
beza:
- 6 białek
- 300 g cukru
- szczypta soli
- łyżeczka soku z cytryny
krem:
- 250 g mascarpone
- 500 ml śmietany 30%
- 5 łyżek lemon curd + łyżka do dekoracji
- skórka starta z cytryny
- 2 łyżki posiekanej mięty
- cytryna
Białka ubić na sztywno z solą, pod koniec – co ważne, powoli i stopniowo po łyżce dodawać cukier. Na końcu wmieszać sok z cytryny i chwilę ubić. Masę podzielić na 3 części. Na 3 arkuszach papieru umieszczonych na blachach do pieczenia narysować okrąg i na każdy wyłożyć masę. Nieco spłaszczyć. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni, po około pięciu minutach zmniejszyć temperaturę do 130 stopni i piec przez 1,50 g. Po upieczeniu uchylić delikatnie piekarnik i wysuszyć bezy. Najlepiej przez całą noc.
Krem:
Śmietanę ubić, ser wymieszać z lemon curd. Masę dodać do śmietany i delikatnie połączyć. Cytrynę obrać, również z białej błonki i pokroić drobno. Pierwszy z blatów ustawić na paterze, nałożyć połowę kremu, obsypać miętą, skórką cytrynową i cząsteczkami cytryny. Na masę nałożyć kolejny blat i ponownie dodać kremu, skórki, owoców i mięty. Na koniec włożyć trzecią bezę i na nią wycisnąć odrobinę lemon curd, udekorować miętą i cytryną.
Tort najlepiej trzeba przekładać tuż przed podaniem, bo potem zbyt nasiąka. Można go jednak schłodzić w lodówce, ale najlepszy jest zaraz po zrobieniu
4 komentarze
martawkuchni.blog.pl says:
wygląda wyśmienicie:) mniam mniam:)
gin says:
Wygląda wspaniale :) Połączenie bezy z cytryną jest obłędne :)
b says:
Wygląda jak coś, czego nie da się pokroić/zjeść bez uciapania wszystkiego wokół ;/
Sylwia says:
Kroi się idealnie. Wystarczy ostry nóż namoczony we wrzątku:)