Świąteczna zupa z suszu

Ta zupa była na naszym bożonarodzeniowym stole zawsze. Okraszona opowieściami babci, która szukała jej smaku w dziecięcej pamięci budziła zdziwienie gości. Kompot z suszu brzmiał znajomo, ale zupa? Niektórym uparcie trudno było taki duet zaakceptować. Ja bez niej nie wyobrażam sobie grudniowych świąt. Przez lata przyglądałam się, jak powstaje, teraz od siebie dodaję nutę cynamonu, wzmacniam ziarnami wanilii i odrobiną kardamonu. Usunęłam z niej  za to słodką śmietanę. Zupa jest bardzo bożonarodzeniowa, pachnie korzennymi przyprawami i najcieplejszym, bo wielopokoleniowym, rodzinnym wspomnieniem.

Składniki:

• 100 g suszonych plasterków jabłek
• 100 g suszonych plasterków gruszek
• 50 g suszonych śliwek
• 50 g suszonych moreli
• 20 g suszonych daktyli
• 50 g suszonej żurawiny
• 100 g migdałów bez skórki
• 100 g orzechów włoskich
• skórka starta z jednej pomarańczy
• 2 laski cynamonu
• laska wanilii
• 5 goździków
• 3 ziarna kardamonu albo łyżeczka w proszku
• łyżka miodu
• 2 łyżki budyniu waniliowego

Do dużego garnka wlać przefiltrowaną wodę. Dodać  laski cynamonu, kardamon, wanilię, goździki i plasterki jabłka i gruszek. Poczekać aż woda z owocami się zagotuje. W tym czasie pokroić w grubą kostkę śliwki, morele, daktyle. Owoce dodać do gotującej się wody. Wyjąć goździki, cynamon, kardamon i   laskę wanilii. Wanilię rozkroić i wydłubać ziarenka, które następnie z powrotem wrzucić do garnka. Dobrze wymieszać, a potem pokroić bakalie. Wszystkie czyli –  żurawinę, orzechy i migdały dodać do garnka. Gotować kolejne 10 minut, po tym czasie dosłodzić miodem. Dla równowagi do zupy wrzucić startą drobno skórkę z pomarańczy. Gotować kwadrans, zupa będzie coraz gęściejsza. Zostawiać do wystygnięcia. Z letniej zupy odlać szklankę i wsypać do niej budyń waniliowy. Dobrze wymieszać. Zupę ponownie podgrzać, gdy będzie gorąca dodać do niej mieszankę z budyniem. Wymieszać, gotować ostatnie 5 minut. Zupa powinna być bardzo gęsta, świetna jest gorąca, jak i zimna.

Zupa dobrze smakuje też zimna.