Zajadam się nim zawsze w restauracjach. Gdy dostaję do niego jeszcze ciepłe placki – niczego mi już do szczęscia nie brakuje. Mogłabym więc nawet nie zerkać w dalszą część menu. Å»eby to święto w towarzystwie hummusu stało się codziennością, podjęłam wyzwanie i bez doświadczenia, wsparta przepisem z gazety zrobiłam swoją wersję pasty. Jak to u debiutujących bywa, popełniłam sporo błędów. Ten główny dotyczył ilości. Wytworzyłam hummusu tyle, że sama mogłabym go serwować w restauracji:)Doświadczenie robi swoje i Wam podaję już recepturę idealną.
Składniki:
- szklanka ugotowanej ciecierzycy lub z puszki
- pół szklanki ziaren sezamu
- pół szklanki oliwy
- ząbek czosnku
- łyżeczka kminku
- sok z połówki cytryny
- 2 łyżki wywawru z gotowania ciecierzycy
Sezam uprażyć na suchej patelni. Wrzucić do blendera i zmiskować z oliwą. Do powstałej pasty dodawać stopniowo ciecierzycę, czosnek, kminek, sok z cytryny i wodę z wywaru. Zmiskowac na gładką masę. Na końcu doprawić do smaku solą i pieprzem.
Przepis w oparciu o recepturę z lipcowego numer Moje Gotowanie. Z moimi modyfikacjami.
8 komentarzy
iza says:
bardzo ladne zdjęcie, a hummus też lubie ;)
Weronika says:
Apetycznie wygląda, chętnie bym spróbowała.
przecinkowa says:
Uwielbiam hummus :)
Ola says:
a ja nie zajadałam się nigdy… a jak na niego patrzę zawsze jestem nim zafascynowana
karmel-itka says:
oj, ale mi smaczku narobiłaś!
Kasia says:
a ile wyjdzie pasty z tahini z tych proporcji? bo ja mam gotową, która czeka na połączenie z ciecierzycą od kilku miesięcy i może by tak w końcu jej użyć…
Sylwia says:
To dodaj cztery łyżki, jak będzie za mało wyczuwalna po połączeniu, możesz jeszcze uzupełnić, ale powinno być ok.
Sylwia says:
To dodaj cztery łyżki, jak będzie za mało wyczuwalna po połączeniu, możesz jeszcze uzupełnić, ale powinno być ok.