Maliny są dla mnie owocem numer jeden. Dlatego po sezonie chętnie sięgam po mrożone, zwłaszcza że niewiele tracą na wartości. Mrożone są jednak kwaśniejsze, dlatego dodanie czekolady równoważy ten smak.
Składniki:
składniki mokre:
- 2 jajka
- 1 szklanka mleka
- 12 dag rozpuszczonego, ostudzonego masła
składniki suche:
- 2,5 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 szklanki cukru
- skórka otarta z jednej cytryny
- 36 mrożonych malin (mogą być oczywiście też świeże)
- kawałek posiekanej czekolady lub łyżka czekoladowych kuleczek do wypieków
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Mokre składniki połączyć ze sobą w jednej misje, w drugiej wymieszać suche składniki. Do suchej mieszanki wlać zawartość drugiej miski. Całość wymieszać krótko łyżka, mogą być grudki – w niczym to nie szkodzi. ciasto do wyłożonych papilotkami foremek (jak pieczemy bez papilotek, to należy wysmarować foremki olejem lub rozpuszczonym masłem). Maliny (jeśli zamrożone, to nie należy ich wcześniej rozmrażać) i czekoladę wetknąć w muffinki.
Piec ok 20-25 minut, aż wbita wykałaczka będzie sucha. Z tej porcji wychodzi 12 muffinek